Wizz Air uruchomi połączenia lotnicze między Gdańskiem a Popradem. Nie byłoby to sensacją, gdyby Węgrzy nie oznaczyli słowackiego lotniska jako port Poprad-Zakopane-Tatry. „Błąd” (chwyt marketingowy) został już poprawiony.
Gdański port lotniczy im. Lecha Wałęsy stanie się „domem” dla dziewiątego airbusa 321neo, czego efektem będzie uruchomienie lotów na pięciu nowych trasach. Samoloty niskokosztowca będą latać do Aten, Nicei, Popradu, Tallinna i Wilna. Najwcześniej – już 25 grudnia – uruchomione zostaną loty na Słowację. W zimie Ryanair nie będzie obsługiwał Bratysławy.
Fakt uruchomienia lotów do Popradu, czyli miasta położnego bardzo blisko Wysokich Tatr, może wydawać się zaskakujący, choć jest to de facto uzasadnione. Na dwie rotacje w tygodniu popyt znajdzie się w pewnością, zwłaszcza jeśli pod uwagę weźmie się odległość między Gdańskiem a np. Tatrzańską Łomnicą i konieczność długiej jazdy samochodem lub autobusem, więc polaczenia będą rentowne.
Najbardziej zaskakujący był fakt, że Wizz Air nazwał słowackie lotnisko jako port lotniczy Poprad-Zakopane-Tatry. Prawdziwa i jedyna nazwa to Poprad-Tatry. „Błąd” Wizz Aira, a raczej sztuka promocji marketingowej połączenia został naprawiony – Zakopane w nazwie słowacko-tatrzańskiego portu lotniczego po kilku godzinach zniknęło z systemu rezerwacyjnego Węgrów.
Najciekawsze jest to, że marketingowy zabieg Węgrów był słaby, gdyż między lotniskiem a Zakopanem nie ma bezpośrednich połączeń autobusowo-kolejowych. Pasażerowie musieliby dojechać z popradzko-tatrzańskiego portu lotniczego do centrum Popradu, z którego można by było dojechać np. Flixbusem do Zakopanego.